www.gdansk12pp.fora.pl

Damian

Taka już moda chyba (nie trafiona w tym przypadku), i dziwne bo w każdej piekarni masz możliwość pokrojenia na życzenie.

Sława

To z myślą o "dwuprzeciwnoręcznych" Very Happy

. Krajalnice do chleba czynią spustoszenie nie mniejsze, niż klikanie w klawiaturę zamiast ręcznego pisania (to drugie ponoć uruchamia w mózgu mechanizmy nie tknięte przez klikanie - czyli samo klikanie odmóżdża).

horhe

Ja to wolę kromeczkę tak na 2cm,a bochen to i do plecaka przytroczyć można,a tak żopa-chlebek z żołnierzykiem.
Mi wyszła kminkowa klucha,z głodu nie zemrę Very Happy

Sława

W tej sprawie spuściłem się na dobromiejsko - lidzbarskiego Sitenia i nabyłem dzisiejszy orkiszowy.

Sława

Powiem krótko: muchas gracias, muchachos! Very Happy

Młody_Jegier

Tradycyjnie dziękuje za możliwość spędzania wspólnego wypadu z rozrywką i historią w doborowym towarzystwie.
Spasiba bolszoj dla WMP, 12 pp XW i wszystkim obecnym.

bonzo

Impreza i wrażenia przerosyły moje oczekiwania. Postaram się napisać relację

johan

Dzięki za walkę i ludzkie traktowanie jeńca (kneblowanie i wylorzystywanie jako siła pociągowa do sanek sa przecież normalnym traktowaniem).
Mam nadzieję ,że będę juz sprawny na zimowy Heilsberg bo we wtorek mam operację kolana.Rozpoczęcie sezonu uważam za bardzo udane.

zborek

My już w domu. Impreza pełna wrażeń bo inaczej być nie mogło. Rewelacja i jak najbardziej powinna być opisana w pamiętniku pułkowym. A z rany szybko się wyliżę. Dzięki i do następnego.

Robert G.

Polała się nasza szlachetna krew?!

bonzo

[link widoczny dla zalogowanych]

horhe

No następny chciał sobie urąbać członki przy dziabaniu drwa.
Bardzo sympatyczny początek sezonu 1813, piękne tereny, trudy marszowe. Było super i bardzo zimno

wlochaty

Ja również dziękuje wszystkim za super imprezę a rannym życzę szybkiego powrotu do zdrowia Smile

Sława

Filmik od Grouchy`ego z Jonkowa podesłany na nasze forum:
[link widoczny dla zalogowanych]

junak

Dziekuję wszystkim za super zabawę. Co prawda nic nie spaliliśmy, za to polała się zborkowa krew. Koronka, którą utraciłem, okazała się znikomą stratą. Dobrze że na wieczornej eskapadzie nikt nie zamarzł, mam nadzieje, że nikogo nie dopadło przeziębienie, czy grypa.

Warto by powyciągać wnioski.
Sanki się przydały, jednak dość ciężko było je ciągnąć po nie udeptanym śniegu. Technicznie też warto by je było lepiej przygotować. Kamsze trzeba było obwiązać sznurkiem, wtedy śnieg nie właził do buta. Bez zabranego ze sobą drewna i podpałki ciężko by było z ogniskiem, zwłaszcza wieczorem.
Co jeszcze?