Forum www.gdansk12pp.fora.pl Strona Główna www.gdansk12pp.fora.pl
Forum grupy rekonstrukcji historycznej 12 pułku piechoty Xięstwa Warszawskiego
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Sandomierz

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.gdansk12pp.fora.pl Strona Główna -> Kampanie, bitwy, dowódcy,
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bonzo
Adiutant podoficer



Dołączył: 03 Sty 2010
Posty: 2212
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:19, 30 Paź 2010    Temat postu: Sandomierz

Cytat:

... Sokolnicki (...) co żywo do komendanta garnizonu wysłał parlamentarza z wezwaniem "ażeby zwycięzcom Grochowa i Kalwarii natychmiast bramy otworzył, jeżeli siebie i podwładnych swoich nie chce wystawić na srogie ataku skutki".
Komendant Sandomierza z flegmą odrzuca za wczesne groźby Sokolnickiego, a Sokolnicki, pełen gniewu, zbliża się do pułku 12 i otarłszy z potu czoło, deklamuje następującą zachętę:
"W zwycięstwie naszym 3 maja pułk 6 odznaczył się męstwem niepospolitym. Dziś o północy z tamtej strony Wisły II batalion tegoż samego pułku atakować będzie Sandomierza przedmoście i pewno rozkazów moich dopełni, tak jak pod Górą. Więc teraz na ciebie, mężny Weyssenhoffie, wierny przyjacielu, ta chlubna powraca kolej, którą na polach Grochowa świetnie zacząłeś. Wspomnienie to jest niezawodną dla mnie poręką, że nie zważając na wszelkie niebezpieczeństwa, pójdziesz aż do bramy Opatowskiej i tam z bagnetem przymusisz załogę miasta, by nam broń swoją złożyła i wspaniałości naszej siebie oddała!"
Po tej tak gorącej przemowie Sokolnicki blady i niespokojny uśmiechnął się cokolwiek, a rumiany, barczysty i także na kształtnym koniu siedzący Weyssenhoff wzniósł swą szpadę aż ponad głowę i rycerskim zawołał głosem:
- Niech żyje Sokolnicki, nasz kochany jenerał!
Te przychylności oznaki pułk 12 zimno powtórzył, a batalion Blumera i pułk 6 ułanów znalazł tę mowę zbyt wzniosłą i przeto wykrzyknął ze śmiechem. Weyssenhoff zmarszczył swe czoło i niższym cokolwiek tonem zakomenderował:
- Szefie Lubomirski, maszeruj naprzód z batalionem twoim, a ja z batalionem Diane'a pomaszeruję za tobą. Oficerowie i żołnierze, pamiętajcie z równą odwagą jak na polach Grochowa dopełnić rozkazów jenerała naszego!
Szanowny Lubomirski, pełen przymiotów i chęci odznaczenia się, począł natychmiast wypełniać ten rozkaz, lecz młody, bez doświadczenia, bo w czasie organizacji wojska polskiego dlatego otrzymał stopień szefa batalionu, że się książęciem urodził, acz wtedy, to jest przed kampanią 1809 roku, mieliśmy jeszcze wielu żyjących oficerów i podoficerów, którzy pod buławą marszałków Napoleona pojęli główną zasadę atakowania i bronienia stanowisk. Ten, zamiast prosić jenerała Sokolnickiego o udzielenie instrukcji, co żywo maszerować począł z batalionem ku owej nieznanej, a gzygzakowatej cieśninie, którą oświecał księżyc. Pułkownik Sierawski pospieszył młodemu koledze swemu kilka uwag tyczących się prowadzenia ataku cicho powiedzieć, zwłaszcza że wiedział, iż te uwagi będą z wdzięcznością przyjęte, bo Lubomirski był skromny. Już przyskoczył Sokolnicki, mówiąc te słowa, wynikające z zazdrości:
-Cóż tam szepcze pułkownik Sierawski? Ja sam księciu rozpowiem, jak ma ten atak prowadzić!
Z żalem więc oddalił się Sierawski i ciągle odtąd ku owym grzbietom wąwozu zwrócone miał oczy, bo pewnym był, że najprzód te baterie rozkazał opanować Sokolnickiemu i dopiero ich działami do miastu obróconymi szturmować bramę Opatowską, dopokąd otworzoną lub rozburzoną nie będzie. Lecz nad spodziewanie nasze przezorność ta użytą nie była ani przez Sokolnickiego, ani przez Weyssenhoffa. Smutnych więc świadkami tej niebaczności następstw byliśmy, bo zaiste ledwo ostatni pluton kolumny atakującej wszedł do wąwozu, już armatne i ręczne wystrzały od strony bramy, huk redut nad wąwozem usypanych, a potem zaraz krzyk, wrzask, podobny do przestraszonej ludności usłyszeliśmy. Po kliku chwilach owego huku, jęku i krzyku wysypał się z wąwozu cały pułk 12 w największym nieporządku i na ściśniętą kolumnę batalionu Blumera tak leciał, że Sierawski zakomenderować musiał: "Nadstaw bagnety!" i tą groźbą odwrócił uciekających żołnierzy, między którymi sto głosów odpowiedziało:
- Cóż można było bagnetem zyskać, kiedy nas zaprowadzano pod mury wysokie, fosami ogrodzone, zza których jak się piekielny ogień wysypał w mgnieniu oka i kapitan grenadierów z całym plutonem swoim, i szef Lubomirski poległ na miejscu.
- A gdzież jest wasz pułkownik?
- Tu leży, w bruzdzie na polu...
- Czy ranny?
- Ranny!
Natenczas i Sokolnicki, i Blumer, i Sierawski, i wielu oficerów, ciekawych czy ta wiadomość nie jest fałszywą, pospieszyli na wskazane miejsce i w rzeczy samej znaleźli Weyssenhoffa pomiędzy zasmuconymi podkomendnymi swymi, siedzącego na zagonie, z głową między kolana zwieszoną, na rękach opartą. Sierawski, znając nałogi Weyssenhoffa od czasów kampanii 1794, zapytał się go, czy to prawda, że był rannym?
- Tak, tak - mdlejącym głosem odpowiada Weyssenhoff - ranny jestem.
- A gdzie?
- W prawą nogę.
I rzeczywiście, zdawało nam się, że udo prawe, czyli raczej spodnie nankinowe pana Weyssenhoffa zbroczone były jakimś płynem czerwonym. Zsiadł więc Sierawski z konia i jak Tomasz niewierny chciał się dotknąć tej rany, do której opatrzenia żaden z lekarzy nie spieszył. Lecz nim ten zamiar wykonał, cofnął się przerażony zapachem, dowodzącym, że ten płyn nie był krwią ludzką ani bydlęcą, ale ryżawym wyskokiem, którzy w gorącym żołądku pana Weyssenhoffa fermentować począł. Sokolniki przy tym śledztwie stał jak niemy, lecz po dowodach tak jasnych rzekł:
- Zawiodłem się na tym protegowanym!
...


Tak to nasz pułk utracił około 100 zabitych i drugie tyle rannych, dowódca pułku upokorzył się nałogiem, a Sokolnicki bezmyślnością (w szerszym kontekście całej bitwy, jak i tego epizodu).

Fragment z zapisków Juliana Sierawskiego.[/code]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez bonzo dnia Sob 15:22, 30 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.gdansk12pp.fora.pl Strona Główna -> Kampanie, bitwy, dowódcy, Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin