www.gdansk12pp.fora.pl

Barclay

I mógł się nazywać np Jean Baptiste Singe.

Pamiętajcie też o tym, że miejscowi mogli grabić wraki, jeżeli na nich nie pozostał nikt żywy. Człowiek, kot, pies, obojętnie. Chyba tylko szczurów to nie dotyczyło.

Kasimierz

Listy kapitana Coudreux do brata (1804-1815). Po francusku.
Brał udział we wszystkich kampaniach (oprócz 1813, kiedy siedział w niewoli u Rosjan) od 1806 r. w 15. pułku lekkiej piechoty.
[link widoczny dla zalogowanych]

ŁUKas

oto przyczyna klęski Cesarza pod Waterloo [link widoczny dla zalogowanych] Teorii mnóstwo sritu pipu pitu jeszcze trochę i uwierzę, że w USA gość ma prawdziwego penisa Cesarza w sejfie heheh

Barclay

Że tak do małpy wrócę. Zaintrygowany przejrzałem co-się-da w sieci (books zasadniczo) i jakoś tak jest, że Opowieść o Małpim Wisielcu pojawia się w książkach i publikacjach z połowy XX wieku. Przeglądałem (dokładnie) dwie książki o historii Hartlepool z 1816 (Wydanie II z uzupełnieniem do 1851) i z 1844 (ta ostatnia wygląda na uproszczone wydanie książki z 1816) i nie ma o takim wiekopomnym wydarzeniu, samej piosneczce, tradycji etc ani słowa. A jest o np zwyczaju niesienia wianków na pogrzebach, chodzenia w jakieś tam święto w chodakach, wysokości opłat za ostrygi, o tym że ktoś kogoś nożem zarżnął a ktoś inny spadł z klifu i się na śmierć zabił a na skałach pojawiały sie ponoć syreny (te dwie ostatnie sprawy zupełnie niezależnie od siebie) i temu podobnych szczególikach. A o małpie ni słowa.

Miasto było w okresie wojen napoleońskich jak każde nad morzem siedzibą jakichś władz wojskowych. istniała placówka Sea Fencibles, był niewielki garnizon obsadzajacy dwie baterie z łącznie 9 działami 24-funtowymi. Jakoś sądzę, że sprawa szpiega, choćby i małpiego, musiała by być zauważona i odnotowana. A tu nic. Dopiero w XX wieku następuje wysyp opowieści pociągający za soba dumę z lokalnego osiągnięcia (miejscowa drużyna piłkarska to Monkeyhangers, choc oficjalnie się nazywa inaczej) i coraz bardziej rozpropagowywanej na zasadzie samopowielacza.

Nie znaczy to, prawda, że nic w okresie wojen sie tam nie działo. Francuzi zapuszczali sie tam by zwalczać kabotaż i brać łupy. Np 13 czerwca 1804 kuter "Princess Augusta" stoczył dwugodzinną walkę z francuskim korsarzem na południe od Hartlepool, koło Staithes. Walka o mało co nie skończyła się źle dla Anglików, którzy dostali kilka kul blisko linii wodnej. Na szczęście dla nich wyszły w morze dwa obsadzone przez czlonków Sea Fencibles szkunery z Redcar i wtedy Francuz odpłynął.

Któryś z Francuskich korsarzy mógł mieć mniej szczęścia. Tyle, że nic o tym nie ma w książkach, jak na razie. Jeszcze popatrzę.

bonzo

[link widoczny dla zalogowanych]
Smile

Piotr

xD przeczytałem utopce xD Jest wiele historii, o których w źródłach nie ma, a w późniejszych opracowaniach pojawiają się znikąd.

Sława

Ciekawy materiał o Rustamie i Ormianach jako "poplecznikach Napoleona" ("prawda i mity"):
[link widoczny dla zalogowanych]
Przy okazji namiary na serię ciekawych artykułów z "Rocznika Francuskiego" po rosyjsku od 1959 r.

I prezent dla "borodińszczyków" z 12-ki:
[link widoczny dla zalogowanych]

Kasimierz

Sławku, ten pomniczek stoi na polu bitwy pod Borodino czy gdzieś w Moskwie?

Sława

W Moskwie, na cmentarzu Wwiedienskim (WWiedienskoje Kładbiszcze). Inna nazwa cmentarza to Niemieckoje Kładbiszcze; leży za rzeką Juzą, tuż obok ogromnego szpitala założonego przez Piotra I (ostateczny kształt przybrał za Mikołaja I). Leżą tam chyba głównie zmarli w tym lazarecie w 1812, choć chowano tam też "Francuzów" zmarłych w innych lazaretach guberni moskiewskiej. Wg legendy, już po wyjściu Napoleona z Moskwy, ojciec Adrien Surugue, proboszcz francuskiego kościoła św. Ludwika w Moskwie, wiózł na cmentarz zwłoki kolejnego zmarłego żołnierza, kiedy - nie wiadomo czy na samym cmentarzu, czy w drodze - napadła go grupa mętów - samozwańczych "mścicieli" i tak okrutnie pobiła, że w ciągu tygodnia zmarł. Jeśli będzie możliwość, warto zajrzeć w to miejsce.

ANDRZEJ

Można...ale o tym zapomnieć; jeśli pojedziemy do Moskwy to i tak będzie za mało czasu na Kreml, nie wspominając o innych miejscach.

bonzo

[link widoczny dla zalogowanych]

bonzo

[link widoczny dla zalogowanych] w dwóch z podanych twierdz byłem Smile

ANDRZEJ

No fajne. W uzupełnieniu lotniczy widok nieodległego mi Josefova.
[link widoczny dla zalogowanych]

kurczak

cholerka, fajna impreza nas ominęła:

[link widoczny dla zalogowanych]

junak

Kurde, normalnie poległem!
Shocked