www.gdansk12pp.fora.pl

horhe

Tak sobie oglądnąłem zdjęcia z jakiegoś festynu historycznego w Liebertwolkwitz i jestem pod wrażeniem wyposażenia prezentowanych tam warsztatów rzemieślniczych. Chyba u nas brakuje tego cywilnego drugiego planu bitew i potyczek. Nawet chłopów pańszczyźnianych nie mamy, żeby pobór rekruta zrobić. Inna sprawa to kramy z artykułami do rekonstrukcji, średniowiecze ma tego po horyzont, a u nas nadal kwitnie handel z plecaka lub bagażnika (tu piję tez do siebie:) )

[link widoczny dla zalogowanych]

Zapraszam do dyskusji i zamieszczania innych ciekawych zdjęć, galerii czy filmów z rekonstrukcji cywilnych.

Sebastian

Masz rację. Wydaj mi się, że wystarczyło by nakupować u Niemców kubków, manierek i gwoździ żeby zrobić dobry interes na jakiejś polskiej bitwie,że nie wspomnę o wytwórstwie tego wszystkiego.

junak

Już to przerabiałem w Lipsku. Nic z tego, albo jesteś żołnierzem, albo otwierasz kramik rzemieślniczy.
W Kłodzku w wolnym czasie może pobawię się w markietana, co by pokazać dziewojom jakie mają niewykorzystane możliwości (oprócz kręcenia pupą)

Kasimierz

To zdjęcie [link widoczny dla zalogowanych] przypomina mi nasz pokoik na Wisłoujściu w przyszłości Wink

bonzo

Sebastian

To nie będziesz kręcił ?

junak

Nie będę kręcił, bo się jeszcze nabawię zwyrodnienia stawu biodrowego.
Wink

Krzysztof63

Na taką "cywilną" imprezę własnie jdziemy - połowa zgłoszeń to cywile, głównie rzemieślnicy i trochę dworaków: [link widoczny dla zalogowanych]

Sebastian

Albo was nie widzę, albo przekręcili nazwę.
Pozdrawiam

Krzysztof63

IR Alt Kreytzen, na 33 miejscu.

Ciekaw jestem, jak to wyjdzie, bo większości tych grup nie znamy. Oprócz nas i Niemców (różnych - Sasi, Hesi, Hanower, itp.) są Szkoci, Anglicy, Holendrzy, Francuzi, Włosi i Czesi.

Sebastian

Rzeczywiście. Może być ciekawie, czekamy na relację

Krzysztof63

Jedna z najlepszych imprez, na jakich byłem. Doskonała organizacja, atrakcyjne miejsce, dobry scenariusza bitwy (niestety gorsze wykonanie, to był najsłabszy punkt), nowi znajomi z Holandii, Włoch i Francji - nie żal było sie tłuc te 650 km. Oczywiście skala nie napoleońska, trudno to porównywać z Waterloo.
Moje fotki z biwaku: [link widoczny dla zalogowanych]

junak

Po obozie widać niemiecki ordnung (czy jak to się pisze), co zazwyczaj przekłada się na dobrą jakość całej imprezy.

Krzysztof63

Na placu były wyłożone sznurki, wzdłuż których ustawia się namioty. U nas to norma. Tam dodatkowo każda zgłoszona grupa miała swoje miejsce oznakowane deską z napisem. Dzięki temu nie było chaosu, wystarczyło po przyjeździe znaleźć swoją deskę i zająć miejsce.

Problem polega na tym, że każda grupa ma inne namioty, często luźno tylko nawiązujące do namiotów wojskowych. Dlatego nie da się ustawić idealnego obozu.

Krzysztof63

Nie dopisałem od razu, a tu nie da sę edytować:
Nie przyjechało tylu rzemieślników, ilu było zgłoszonych. Nie wiem, dlaczego. Część grup również nie dotarła, stąd tyle pustego miejsca w obozie. Ceny tak jak w internecie lub wyższe, ogólnie zwykle dwukrotnie wyższe niż u nas. Buty francuskie podkute, bez klamry, raczej marnej jakości - 125 euro. Fajeczki gliniane najmniejsze 3 euro, miska drewniana do jedzenia 15 euro, drajszpice od 60 do 150 euro. Największym powodzeniem cieszyły się saboty - widziałem, że sporo ludzi to nosiło.

Moje kolejne albumy:
Heinberg (tu toczyła się główna bitwa) [link widoczny dla zalogowanych]
miasto Warburg: [link widoczny dla zalogowanych]

Co jeszcze mogę dodać: poziom wyszkolenia oddziałów siedmiolatkowych z niewielkimi wyjatkami jest dość niski. Widać, że tam stawia się na zabawę, nie na rekonstrukcję. Bez napinania strzelaliśmy szybciej i ładniej, niż stojący obok Langen Kerls, którzy przecież pracują jako żołnierze w Poczdamie. Jako jedyna grupa znamy komendy dokładnie tak, jak jest w regulaminie. Jest to pewien problem, bo podczas ćwiczeń okazało się, że te same komendy są inaczej wymawiane i wykonywane przez każdą grupę. Niestety w tej ekipie wspólnych ćwiczeń nie ma, a najlepszych grup (Kalnein, Hulsen) nie było.

W sobotę i niedzielę otrzymaliśmy gratulacje od wszystkich właściwie grup za sprawność, dobrą postawę, wygląd i wrażenie ogólne, a ja zostałem uznany za najlepiej wydającego komendy. Może było w tym trochę kurtuazji, ale nie sądzę, żeby kilkadzeisiąt osób zmówiło się tylko po to, aby nam przykadzić.

Szkoda, że było nas tak mało, występowaliśmy jako najmniejszy pluton w linii (siedem osób do kupy). Niestety takie wyjazdy są dość męczące i nie dla wszystkich mozliwe do realizacji - jechaliśmy w czwartek, wracaliśmy w poniedziałek. Ale wato było, a ze znajomymi Niemcami planujemy wyjazd na przyszły rok na 10 dni (impreza w Minden - pięć dni biwak - impreza w Fuldzie). Może się uda połączyć to z konkretnym marszem z jednego miejsca na drugie. [/url]